niedziela, 11 maja 2014

32." Codziennie..."

BE STRONG AND LOVE <3

 
Minął już tydzień odkąd Megan i Mario się pogodzili. Przez ten czas śmiali się, płakali i oczywiście chodzili na trening zawsze razem. W życiu jednak nadchodzi taka chwila, kiedy musimy się rozstać....przemyśleć wszystko i pozałatwiać nie zamknięte sprawy. Tak też miało to miejsce teraz. Megan musiała wyjechać. Powrócić do Barcelony. Miasta żyjącego piłką nożną, a zarazem według jej opinii i nie tylko jednego z najpiękniejszych na świecie. Miała znowu spotkać swoich znajomych. Z jednej strony cieszyła się, ale... No właśnie jest to 'ale'. Mario nie może z nią jechać. Niedługo gra bardzo ważny mecz z Bayernem i nie może opuszczać treningów. Ona mogła to jednak zrobić. I tak nie gra, bo niby jak? Ona tylko trenuje .... Jednak już niedługo jej czas nadejdzie i trwać będzie. Ile? Tego jeszcze nie wiadomo .
Na lotnisku pojawili się o odpowiedniej porze. Mo, Mrco, Mario i Megan...Wszyscy przyszli pożegnać tą ostatnią. Mieli się zobaczyć dopiero za 3 dni na meczu z Bayernem! Toż to nie do pomyślenia!
- Masz do mnie dzwonić. Codziennie! - ostrzegł Reus przytulając dziewczynę.
- Dobrze będę - odparła i podeszła tym razem do Mo. Z nim także się pożegnała i powolnym krokiem ruszyła do ukochanego
- Nie jedź. Proszę. - powiedział  załamany
- Musze... zobaczymy się niedługo. Mario proszę cię nie utrudniaj. Będę do ciebie dzwonić, jeszcze częściej niż do tego  drugiego- zaśmiała się
- No ja mam nadzieje - uśmiechnął się - chodź no tu - rozłożył ramiona, w których momentalnie wylądowała Pegi.
- Będę tęsknić- wyszeptała, pocałowała go i odeszła .....
Podróż strasznie się jej dłużyła. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Cały czas myślała o tym co będzie w Barcelonie. Kiedy się tam znalazła wszystko stało się jasne.  Kochała to miasto, ten klimat.... tych ludzi. Jednak to w Dortmundzie teraz mieszkała. To tam zaczęła układać sobie, z mężczyzną u boku. Na lotnisku nikt na nią nie czekał. Z Jonathanem i Gehą dawno straciła kontakt. Tak po prostu bez przyczyny. Wiedziała, że ich zobaczy i to już niedługo. W końcu musiała iść na trening swojej ukochanej drużyny. Musiała się tam jakoś dostać, a jedyny sposób to skontaktowanie się z kimś z drużyny. Normalnie byłby to Marc, ale z wiadomych przyczyn tak nie będzie. Padło więc na Gerarda, oni zawsze się lubili. Szybko znalazła jego numer w telefonie. Tak miała je wszystkie... znowu.
- Halo? - usłyszała uradowany głos obrońcy
- Cześć - odpowiedziała niepewnie
- Kto mówi?- od razu zapytał, obawiając się że to jakiś natrętny 'reporter'
- Emm.... Meg... Pamiętasz mnie? - zapytała
- Meeegan! Jeju gdzieś ty  się kobieto podziewała !? Słyszałem że cię aż do Niemiec wywiało. - mówił przejęty
- Tak, ale mam do ciebie sprawę. Pomożesz?
- Dla ciebie wszystko! No dobra jeszcze dla Shak i Milanka. Boże ty musisz ich zobaczyć !....- gadał, gadał i gadał
- Pique! - krzyknęła
- Już cię słucham.
- A więc słuchaj chce wejść na trening Barcy.
- To ty w Barcelonie jesteś !?
- Aktualnie tak. To co pomożesz?
- Dobra gdzie jesteś? Trening za pół godziny! Przyjadę po ciebie.
- Emm teraz na lotnisku, ale przyjedź za 10 min pod hotel. Ten co zawsze wiesz który?
- No wiem- zaśmiał się
- To przyjedź tam. Akurat zdążymy. Szykuj się!
- Dobra dobra to pa bo się ubrać musze.-  i się rozłączył. Dziewczyna zaśmiała się, jak zawsze nieogarnięty Geri.Szybko udała się do wcześniej ustalonego hotelu. Szybko zameldowała się i ruszyła do pokoju nr 110. Tam szybko zmieniła ubranie i od razu wyszła przed hotel.
- Cześć- przywitała się z piłkarzem buziakiem w policzek
- Witaj. Jeju jak ja cie dawno nie widziałem!
- Ja cie widziałam. W telewizji - zaśmiali się
- Widzę Cule pomimo wszystko?
- Jak zawsze -uśmiechnęła się
- Dlaczego chcesz jechać na trening? - spytał skręcając na parking
-Chce się przywitać i załatwić jedną sprawę - posmutniała
- Chyba ci się to nie uda ...
- Ale co?-przerwała mu
- Chcesz pogadać z Bartrą jak mniemam
- Zaskakujesz mnie Geri. A czemu mi się to nie uda?
- Ojj coś cule zaniedbało obowiązki. Bartra od miesiąca jest na wypożyczeniu.
- Jak to?
- Normalnie... nie grał więc poszedł na wypożyczenie ... za pół roku wróci.
-No dobrze, chociaż się z innymi przywitam i jakoś to będzie. - stwierdziła, kiedy byli już na miejscu.

Wkroczyla do tej wielkiej świątyni...Tak dla niej to była świątynia.  Stała teraz na murawie jej ukochanego stadionu.  Na tej gdzie pierwszy raz pokazała co potrafi. Na tej na której grało tak wiele gwiazd. Teraz stala po środku tego wielkiego stadionu i rozglądała się po trybunach. Były puste. Dziwiło ją to, że mają trening na Camp Nou, ale nie wnikała. Było ciepło. Bardzo ciepło. Wszystko było by pięknie, gdyby już po chwili nie była otoczona, a raczej przytulona przez dwudziestu kilku mężczyzn. 
-Meegan! -darł sie Cesc kiedy już ją uwolnili.
-Co byś chcial Fabsiu?-zaśmiała się
- Wróciłaś do nas? -zapytał z nadzieją.
-Nie ... tam mam chłopaka, dom, drużynę ..
nie zostawię tego.
-Nas zostawiłaś - powiedział smutny
-Ale wróciłam żeby to wyjaśnić, choć i tak pewnie wiecie . - popatrzyła na czubek swoich butów
-Wiemy - tym razem odezwał się Puyol
-No więc jeśli to wiecie to chiałabym wam tylko przekazać, że na razie nie  wrócę do Barcelony. Jednak to wy jesteście moją rodziną, a to - obkrecila się wokół własnej osi - zawsze będzie mój dom. To się nigdy nie zmieni. Zawsze obejrzę wasz mecz, będę na zakończeniu sezonu.... na zawsze razem. Pamiętacie? 
-Tak.-odpowiedzieli chórem jakby smutni. Wszyscy kochali Megan. Nie było wyjątku. Oni po prostu byli razem, czy w Barcelonie, czy gdziekolwiek indziej na świecie.
-Nie smutajcie mi teraz tylko trenować!!!-  wykrzykneła żeby ich rozśmieszyć.
-Popieram tą młodą damę. - za pleców piłkarzy wyłonił się Gerardo.-Witaj Meg.-przytulił ją na powitanie
- Dzień dobry! -uśmiechnęła się 
-Może chcesz poćwiczyć z chłopakami?  -zapytał przygladając się biegającym już piłkarzom. 
-Jeżeli tylko jest taka możliwość to z przyjemnością .Tylko potrzebuje spodenki i buty.-zaśmiała się
-Wiesz gdzie je znajdziesz?
-Tak poradzę sobie.
- To zmykaj - powiedział i ruszyl nadzorować obijajacych się mężczyzn.


Kilka minut później na murawie pojawiła się przebrana już dziewczyna. Tak jak zawsze wzięła sobie korki jednego z chłopaków i jakieś spodenki, bluzki nie musiała, bo miała już na sobie jedną z nich.
- Grasz z nami? - zapytał Cesc - Brakuje nam jednego zawodnika
- Okej. -uśmiechnęła się i stanęła na swoim miejscu
- Grasz z tymi bez ......no....em.... tego żółtego. - zaśmiał się
- Rozumiem.- podniosła kciuk do góry- zaczynajmy!

Tak też rozegrali półgodzinny mecz. Wygrała drużyna w której była Meg. Wynik zaskakujący, bo zaledwie 10-9, w tym dwa gole Megan. Fajnie było znowu stanąć w szranki z przyjaciółmi. Tymi od zawsze na zawsze. Okiwanie takiego Pique też było niczego sobie przeżyciem. Cóż tu więcej dodać.  Po prostu świetna zabawa ze świetnymi ludźmi. 
-Jesteś niesamowita -poklepał ją po ramieniu Gerardo.
-Nie przesadzajmy-spogląda chwilowo w niebo i napawa się promnieniam barcelońskiego słońca
-Trener ma racje - do rozmowy dołączył Puyol -Serio musisz się tam marnować w tej całej Borussi?
- Już mówiłam tam mam chłopaka,  nie zostawie go. Jednak z chęcią grała bym z herbem Barcy na piersi. - przymyka chwilowo oczy uświadamiając sobie , że tego właśnie pragnie.
-A więc w czym problem?
-Kocham Mario. Nie zostawię go. -mówi pewna siebie, choć w środku się załamuje. Nie wie co robi ze swoim życiem. Poświęca się dla miłości.  Przecież taka Meg to nie Meg. Sama nie wierzy, że to się stało. 
-Pamietaj jednak, że w Barcelonie zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce. -mówi trener spoglądając na zegarek- przepraszam was jednak ja już muszę iść do zobaczenia.
-Do widzenia ! -krzyczy jeszcze za nim i odwraca się w stronę chłopaków. -Chcecie się ze mną przejść? -pyta
-Oczywiście! 
-Tylko się przebierz -zauważa Geri
-Zaraz wracam -posłała im buziaka i zniknęła za drzwiami szatni.


-To co robimy? -pyta zniecierpliwiony Fabregas.
-Ilu nas idzie? -zapytała na początku .
-Fabregas, Jordi, Puyol, bo chce z tobą pogadać, Alexis, no i ja- wymienia Pique
-Ok to co wy na to żeby iść do Gerarda? - pyta dziewczyna z cwaniackim uśmieszkiem 
-Jak dla mnie spoko.- twierdzi Alba
- Dla nas też.- odpowiada Puyol za resztę. 
- A mnie to się o zdanie już nikt nie spyta! - udaje obrażonego przyszły "gospodarz"
-I tak wiem, że się zgodzisz - piłkarka robi maślane oczka
-Tylko te Shak na mnie działają- wytyka jej język. 
-Okej! - mówi Megan wyciągajac telefon z kieszeni i szukajac kogoś w kontaktach. Mężczyźni stoją zaciekawieni. W końcu się odzywa jednak do telefonu
-Hej! 
-O cześć! Dawno nie gadałyśmy -odzywa się głos w słuchawce.
-No jakby nie patrzeć - śmieje się - mamy teraz# okazję. Jesteś może w Barcelonie?
- No pewnie! Siedze sobie z Milankiem w domu i się nudzimy- mowi rozentuzjowana Shakira
-To nie obrazisz się jeśli wpadniemy?
-My?
-No ... ja , Cesc, Jordi, Alexis i Puyol?
-Nie no co ty! Pewnie wpadajcie! Ale czemu nie gadasz z Gerim?
-Bo twój jakże miły partner nie jest zadowolony z naszej wizyty - wytyka mu język na co Pique tylko się śmieje. 
-ohh... dobra to do zobaczenia za kilka chwil, ja musze kończyć, bo wiesz Milan -śmieje się i na tym kończy się rozmowa.
-Jedziemy do Gerarda! Shakira czeka! -zarzadzila Megan.


-Kochana jak ja cie dawno nie widziałam!-mówi rozentuzjowana pisarka.
-Teskniłam!-odpowiada Pegi.
-Mów co tam u ciebie?
-Jak zapewne już wiesz mieszkam w Dortmdzie. Mam genialnego chłopaka i przykacieli. Ogólnie da się wytrzymać, ale tęsknię za Barceloną.
-Jak tu nie tęsknić za tym miastem. Choć pewnie za klubem?
-Za klubem też, ale najbardziej za wami wszystkim! Właśnie gdzie masz tego waszego# malucha?- pyta wstajac z kanapy.
-Na górze. Pewnie już mu tam o piłce nawijają.- śmieją się i zmierzają do męskiego grona. Shakira wcale się nie myliła. Piłkarze stali i tłumaczyli temu małemu,  nic nie rozumiejącemu dziecku, o co chodzi w tej jakże trudnej grze.
-Już dajcie mu spokój!  - mówi Meg biorąc Milabka na ręce.  -Cześć brzdącu!Teraz troche pojedziesz z ciocią.
I tak też mija kolejna godzina. Zabawa z małym. Rozmowy z Shak. Chłopaki w tym czasie grają sobie w fife. Co jakiś czas słychać tylko jak się kłócą. 

-Megan możemy pogadać?  - niespodziewanie pojawil sie Carles.
-Oczywiście.  Spacer? - uśmiechnęła się do jak widać strapionego i zdenerwowanego czymś piłkarza.
- Mi pasuje. Przyjdziemy za jakiś moment. -tym razem zwrocil się do Shak i skierował w kierunku drzwi. Na dworzu było bardzo ciepło, więc postanowili, że przejdą się na plaże. Znaleźli jedną z tych odludnionych i w spokoju usiedli na piasku.
-To o czym chciałeś porozmawiać?  -pyta po chwili ciszy
-Chciałem cie prosić o rade.....- nie umie się wyłowić
-Zamieniam się w słuch. 
-Jak uważasz powinnienem odejść?  -mowi na jednym tchu, dość szybko
-Carles, ja wiem jak wygląda twoja sytuacja. Jeśli odejdziesz chcę cie widzieć jako trenera!- mówi po chwili namysłu
- Dobrze postaram sie! Choć ty jedna jakoś mi odpowiedzialaś -uśmiecha się
-Wracamy?- pyta, gdyż zbliża się zmierzch.
-No pewnie. Może zrobimy grilla - śmieje się i pomaga dziewczynie wstać. I w tym momencie zadzwonił telefon
- Poczekaj to Marco . Zabije mnie jak nie odbiorę - mowi patrzac na ekran telefonu -co chcesz Marco?
- Megan... Mario.... on.....



cdn.


__________
Tamtaratam! 
Postanowilam sobie ze dzisiaj dodam.i dodaje:) troche skrocilam akcje z Puyolem ale juz troche pozno a jutro szkola -.- wiem znowu zawalilam z czasem ale serio staram sje jak tylko moge! Przepraszam! Rozdzial dedykuje osobie z Aska ! SSerio to mnie zmotywowalo. Inaczej bym.nie napisala :* Dziekujee kimkolwiek jestes :3 Komentujcie bardzo was prosze ! Postaram sie jakos szybciej dodac nowy. Choc sama sie dziwie zze ten mi troche dlugi wyszedl jak na mnie 0.o

pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. Genialne! Świetnie piszesz czekam z niecierpliwością na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest odjazdowy i mam nadzieję, że napiszesz szybko następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać, szczególnie dlatego, że przerwałaś w takim ciekawym momencie :) Gusiaa

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, nie przerywaj w takim momencie noo!!
    pisz szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, czekam na następny :D
    Olaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonim z Aska :)
    Rozdział boski ale musiałaś w takim momencie ??!! ehh no dawaj szybko nexta nie mogę się doczekać .mam nadzieję ze to nie żaden wypadek .pozdrawiam życzę weny ! masz talent nie zmarnuj tego !

    OdpowiedzUsuń
  6. w takim momencie? ;o ejj nooo! ;x co ty sobie wyobrażasz? rozdział następny, tylko szybko bo Cię dopadnę iii.. ;x cudowny! ;3 chce nexta! pamiętaj dopadnę Cię! :D
    CO Z MARIO HALO?! piszę bez sensu, tak wiem ;x to z nerwów i złości na Cb :* czekam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fajny, wogóle fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  8. pomijając to, że krótki to niespodziewany obrót sprawy... :) czekam na nn rozdział boski jak zawsze !
    Paulina

    OdpowiedzUsuń