i zeszła do kuchni. Tam jak się mogła domyślić spotkała Shak, która właśnie przygotowywała śniadanie. Przywitała się z nią całusem w policzek i słodkim:
- Hey kochana, jak się spało?
- A bardzo dobrze - nie ukrywając zachowanie Meg zdziwiło bardzo Shakirę. Ta opryskliwa dziewczyna, przez jedną noc zmieniła się w miłą dziewczynkę. Choć nie chciała tego jeszcze przesądzać. Postanowiła, że poczeka na relacje między nią a Gerim, który właśnie wchodził do kuchni. Udało się,zwróciła się do niego:
- Cześć Gerard, jak się spało?
- Cz... cześć. Dobrze - odparł dziwiąc się.
- Chciałabym Was przeprosić za moje zachowanie... Ja... ja naprawdę taka nie jestem... Nie znacie mnie... Ja kocham piłkę nożną... iiii... to z nią wiąże przyszłość... Wy tego nie wiedzieliście, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek z mojego otocznia miał mnie za jakąś tam dziwaczkę. Wolałam być pyskata, ale tak naprawdę ja.. ja was wszystkich kocham i naprawdę przepraszam za moje zachowanie... Teraz wiem że będę już prawdziwa.. Będę tą Meg, którą znała tylko moja rodzina, i tą która jest prawdziwa.. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję.
***
Gerarda i Shakirę zatkało nie wiedzieli co powiedzieć. Nie spodziewali się takiego wyzwania, co dopiero z ust Megan. Tej dziewczyny, o której wszyscy źle mówili. Nie był ich stać na nic więcej jak tylko na przytulasa i wyszeptanie: Pomożemy ci w znalezieniu prawdziwej Megan. Mimo, że tego nie wiedzieli te słowa dodały jej otuchy. Wiedział, że ma na kogo liczyć, teraz tylko przekonać Gerarda i trenera do jej pomysłu na dzień.
***
Na początku postanowiła udać się do trenera i z nim porozmawiać. Nie mówiła współlokatorom, gdzie idzie. Po prostu powiedziała, że ma coś do załatwienia. Zapukała do jego gabinetu i po usłyszeniu : Proszę! Weszła pewnym krokiem i od razu starała się przejść do celu swojej rozmowy.
- Dzień dobry!
- Ach witaj Megan. Co Cię do mnie sprowadza?
- Nie będę owijać w bawełnę. Wiem, że myśli Pan o mnie jako o opryskliwej, zapatrzonej w siebie niedojrzałej dziewczynce, ale ja taka nie jestem. To tylko zasłona dla świata. Naprawdę kocham piłę nożną i tu jest prośba do Pana....
- Jejciu Meg nie wiedziałem, mam nadzieję, ze Ci mogę pomóc.
- Tak jak mówiłam, mam prośbę. Chciałabym grać w damskiej drużynie piłki nożnej, ale dawno nie trenowałam. I tu prośba mogłabym dzisiaj być na treningu Barcy. Od razu mówię że może mnie Pan traktować jak chłopaków.
- No nie wiem, no ale mówisz że to dla Ciebie ważne...
- Najważniejsze!
- To zgadzam się. Tylko nie mów na razie nic chłopakom, zrobimy im niespodziankę.
- Na pewno nic nie powiem! Jejciu jak się cieszę! Nawet mam tu strój! Dziękuję Panu!
- Staw się w moim gabinecie o 12:45. Trening zaczyna się o 13:00 A ja mam do ciebie jeszcze jedną sprawę.
- Dobrze na pewno będę! Do zobaczenia!
- Do zobaczenia!
***
Już o 12:40 była na miejscu. Nie chciała się natknąć na żadnego z piłkarzy. Od razu skierowała się do gabinetu trenera:
- Dzień dobry!
- Och już jesteś. Słuchaj ja teraz wyjdę a ty spokojnie możesz się przebrać w mojej prywatnej toalecie. Ja powinienem być tu za pięć minut. Zdążysz?
- Oczywiście. - Trener wyszedł a ona ruszyła do toalety i szybko się przebrała:
Kiedy wiązała buta wszedł trener:
- Jejciu mogłem się tego spodziewać?
- Ale o co chodzi?
- Nie wiem jak chłopaki się skupią gdy cię zobaczą.
- Będą musie bo jak nie to kopa w dupe i tyle.
- Jednak coś ze starej Meg zostało.
- Nie to tak po prostu niech się boją. Na razie o mojej zmianie wie tylko Pique i Shak. Oni nie są tego świadomi... dowiedzą się po treningu.
- To dobrze.
-Miejmy taką nadzieję. Idziemy?
- A tak słuchaj wszyscy są już na murawie i czekają. Mam propozycje. Ja im powiem że mam niespodziankę i dopiero jak machnę ręką to ty wejdziesz , ok?
- Tak, mi pasuję.
Ruszyli w stronę murawy.
***
Piłkarze czekali na trenera, mając przy tym niezły ubaw. Dopiero on go przerwał:
- Witam!
- Dobry wieczór !- odezwał się Alexis
- Dobry wieczór !- odezwał się Alexis
- Piłeś coś?-zwrócił się do niego trener
- Nie, a ach dzień dobry!
- Tak lepiej!
- To dobrze...
- Za to biegasz 5 kółeczek więcej! I bez narzekania!
- Dobrze!
- Teraz przejdźmy do sedna, na dzisiejszym treningu będziemy mieć gościa
- Kogo? - zapytali chórem
- Za chwilę, zobaczycie, ale musicie mi obiecać, że będziecie zachowywać się normalnie i nie będziecie zwracać na tę osobę uwagi, ona będzie po prostu z Wami ćwiczyć.
- Niech już trener gada kto to bo nie wytrzymamy- wykrzyczał Marc
- Już już możesz podejść!- wykrzyknął do Meg
Ona wzięła głęboki wdech i z podniesioną głową weszła powoli na murawę. Miny chłopaków były bezcenne.
- Alee.....
___________________________
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu. Bo mi jako tako się podoba. Ale opinie pozostawiam Wam