Zapraszam na mojego drugiego bloga. Liczę na komentarze z waszej strony :)
wtorek, 31 grudnia 2013
23. "Coś ty zrobił? ..."
Rozdział dla Natalii, która zawsze mnie motywuje <3 Dziękuję <3
*U Gehi i Jonathana, narrator*
- Rezygnuje? -krzyknęła Geha gdy tylko odczytała SMS-a.
- Kto ?- dopytywał Jona.
- No Megan , wysłała mi wiadomość, w której mówi, że mamy się nie martwić i powiedzieć trenerowi ze rezygnuje. Co ona odwala? - martwiła się, ale była zła
- Nie wiem. - uniósł bezradnie ręce i zaproponował - Może do niej zadzwoń?
- Już to robiłam. Nie odbiera. Coś się musiało stać, ona tak bez powodu nie ucieka.
- Może Marc coś wie?
- Fakt . Pojedźmy do niego, co?
- Ok tylko się przebiorę - uśmiechnął się i pocałował swoją dziewczynę
- To ja też. Przy samochodzie za 10 min, ok?
- Okej.
Szybko znaleźli ubrania, przebrali się i byli gotowi do wyjścia. Po 5 min staliśmy przed drzwiami Bartry. Dzwoniliśmy, pukaliśmy i nic. postanowiliśmy wejść do środka. W salonie zobaczyliśmy Marca. Leżała na kanapie i popijał piwo. Widać było że nie jest pierwsze.
- Cześć - powiedział Jona
- A to wy . Czego chcecie? - zapytał z wyrzutem
- Pogadać. Wiesz co się dzieje z Megan?
- A nie ma jej z wami !?- zaniepokoił się
- Nie, dostałam tylko SMS-a żeby się nie martwić. Co jej zrobiłeś ? - ostatnie pytanie wykrzyczała
- Ja... noo.....eeee.....nie..
- Gadaj i mnie nie denerwuj jeszcze bardziej! - Jona chciał ją przytulić i uspokoić ale ta była baaaardzo zdenerwowana
- No bo ja jej powiedziałem że ją kocham. ... - załamywał mu się głos
- I co w tym takiego strasznego ?
- Bo tak jakby byliśmy razem.....aa.....a ja przespałem się z Oliwią - spuścił głowę jeszcze bardziej
- Coś ty zrobił? Czy ci już naprawdę woda sodowa do tego pustego łba uderzyła. Jesteś największym debilem jakiego znam. Przez ciebie moja najlepsza przyjaciółka uciekła i nie wiem gdzie jest. Najpierw się myśli potem robi. Debilu ona ci tego nigdy, mówię NIGDY nie wybaczy. Myślę , że zrobi też wszystko, żeby nie spotkać się z tobą nigdy więcej. Myślałam że jesteś inny. - wykrzyczała i wyszła.
- Stary, naprawdę myślałem że jesteś inny. - Dos Santos poklepał go po plecach i wybiegł za Gehą.
Ona siedziała na krawężniku ulicę dalej. Chłopak bez zastanowienia podszedł do niej i przytulił nic nie mówiąc. Wiedział że to nic nie da. Siedzieli tak w ciszy, którą przerwała Geha.
- Wiem gdzie jest - powiedziała cicho
- Słucham ? - zapytał
- Mówię że wiem gdzie jest. Pamiętasz Moritza. Tego piłkarza co przyjechał na imprezę . Polubili się, a on wyjechał. Opowiadała mi o nim.
- Tak... kojarzę pewnie poleciała do niego.
- Polecimy do niej? - zapytała z nadzieją
- Ok, tylko może najpierw poinformujemy trenera o decyzji Megan?
- Przydało by się.
- To chodź! - pociągnął ją za rękę w stronę Camp Nou. Tam porozmawiali z odpowiednimi osobami i przekazali tą straszną,jak to określił trener wiadomość. Później udali się do domu i zaczęli szukać lotu. Okazało się że najbliższy jest następnego dnia o 6:00 rano. Zaczęli pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Zajęło im to trochę mniej niż godzinę. Później usiedli przed telewizorem i oglądali jakieś filmy. Nie trwało to długo, bo musieli iść wcześniej spać.
* U Marca*
Leżał cały czas na łóżku i zastanawiał się gdzie jest Megan. Męczyło go to, że to wszystko przez niego. Wiedział, ze nie powinien tak postąpić. Bolało go to, bo tak naprawdę czuł coś do tej dziewczyny. Jedyny pomysł jaki mu przychodził jeśli chodzi o miejsce pobytu Megan to Dortmund. Niestety nikt nie odpierał jego telefonu. Nie miał nic do stracenia, więc zabukował bilet i jutro rano miał wylatywać. Spakował małą podręczną torbę i z powrotem usiadł na kanapę i ... pił.
* W Dortmundzie*
Ten nie pozostał jej dłużny i odwdzięczył się namiętnym, długim pocałunkiem. Wszystko to działo się pod wodą, ale czy tam zostało?
Wypłynęli ponad taflę wody cały czas się całując. Kiedy już się od siebie oderwali uśmiechnęli się do siebie i zaczęli śmiać się i całować na zmianę. Byli szczęśliwi i mim że nie znali się długo wiedzieli, że ta znajomość może przetrwać wiele.Wyszli z wody trzymając się za ręce . Bez wahania skierowali się do łazienki, gdzie przebrali się w wygodniejsze i suchsze ubrania. Później usiedli na kanapie i do pierwszej w nocy oglądali jak nie filmy to seriale. Cały czas byli przytuleni do siebie i co jakiś czas się całowali. Mieli wszystko czego pragnęli, czyli siebie. To im wystarczyło by późną nocą zasnąć w swoich ramionach.
_____________________________
Taki tam króciutki rozdział na zakończenie roku. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! <3
I proszę o więcej komentarzy bo nie wiem co mam poprawiać :)
Pozdrawiam
poniedziałek, 30 grudnia 2013
22. " Mario jesteś wspaniały , wyglądasz nieziemsko..."
Tak się gra, jak przeciwnik pozwala~
Kazimierz Górski
* rano Megan*
Obudziłam się w nieswoim łóżku. A tak! Przecież jestem u Mario! Pewnie to jego sypialnia a on mnie tu przyniósł. - rozmyślałam nie otwierając oczu. Poleżałam tak jeszcze chwilę i chcąc przekręcić się na drugi bok natknęłam na przeszkodę. Lekko uniosłam powieki i zobaczyłam śpiącego Goetze. Jaki on jest słodki jak śpi... mogłabym tak.... NIE MEEG! Nie zakochuj się!
Miłość do niczego dobrego nie prowadzi! - wmawiam sobie. Skończyłam swoje rozmyślania i najciszej jak umiałam wyślizgnęłam się z łóżka. Szybko udałam się na parter. Ubrana byłam w to co w wczoraj więc nie potrzeba było wizyty w toalecie. Udałam się tam jedynie by przeczesać włosy i no wiadomo co jeszcze .Stamtąd szybko odnalazłam drogę do kuchni. Tam miałam przygotować śniadanie. Taaa.... wiadomo piłkarz... - myślałam, ale tu mnie zaskoczył jego lodówka była PEŁNA! Tego się nie spodziewałam Panie Goetze! - śmiałam się w myślach. Z takimi składnikami śniadanie było bardzo szybko gotowe. Moje ulubione danie już po niedługiej chwili było gotowe. Sprawnie mi poszło, jednak jak zobaczyłam w lodówce ricottę po prostu musiałam zrobić kanapeczki! Szybko ukroiłam kilka kawałków chleba nałożyłam ricottę , do tego kilka orzeszków i gotowe. Ne jednak nie to co zobaczyłam na blacie bardzo mnie uradowało leżało tam kilka ładnych dojrzałych fig. Wzięłam jedną i pokroiłam na plasterki. Nałożyłam na kanapki i było teraz w 100% gotowe. Tylko co z Mario? Hmm śpi sobie jeszcze dobra poczekam na niego.
* Mario*
Ehhh nie powiem wygodnie mi się spało. Ta dziewczyna ma w sobie to coś. Nie powiem jest ładna, gra w piłkę i do tego jest no nie wiem ... nie umiem tego określić. Ale chyba pora wstać! Otworzyłem oczy przeciągnąłem się .... ale coś jest nie tak. Gdzie Meg? Jeju byle sobie nic nie zrobiła ! - po mojej głowie krążyły same czarne myśli . Szybko zbiegłem po schodach. Łazienka ? Nie ma! Pokój? Nie ma! Salon? Nie ma! Kuchnia? Jest! Ja się tak martwię a ona siedzi sobie przy blacie i patrzy w okno. Nie zauważyła mnie. Dobra Mario ! Raz się żyje!
* Narrator*
Mario powolnym krokiem podszedł do odwróconej tyłem Megan. Ona zaś siedziała i wpatrywała się w drzewa za oknem. Była ładna pogoda. Świeciło słońce, było ciepło. Goetze stał już tylko kilka centymetrów za Janiec. Odważył się. Przytulił ją od tyłu. Ta na początku się przestraszyła, ale gdzy zobaczyła że to Mario uśmiechnęła się.
- Witaj jak się spało ?- zapytał
- Bardzo dobrze . A tobie? - uśmiechnęła się . Dalej była przytulona do klatki Mario i nie można powiedzieć że jej się to nie podobało.
- Nie narzekam - uśmiechnął się słodko

- To dobrze. Choć zrobiłam śniadanie . - wstała i pociągnęła go za rękę prowadząc do stołu- Naprawdę?
- Nie na żarty. Głupku pewnie że naprawdę. - uśmiechnęła się. Dzisiaj miała bardzo dobry humor i nic nie mogło go jej zepsuć.
- Jeju - zdziwiło go to co zobaczył. Na stole stało danie któe bardzo lubił . - Dziękuję
- Nie masz za co to ja dziękuję - uśmiechnęła się dała buziaka w policzek i usiadła na przeciw niego.
- Smacznego
- Smacznego. - uśmiechnął się
- Idziesz dzisiaj na trening? - zapytała
- Nie dzisiaj mam cały dzień dla ciebie
- Nie musisz ja i tak będę szukać mieszkania
- Po co?
- Żeby mieć gdzie mieszkać ? Głupie pytania zadajesz .
- Ale przecież możesz tu zamieszkać
- Nie nie mogę - rzekła
- Czemu ?
- ee....bo...ten... - nie miała pomysłu
- Widzisz nie wiesz czemu więc postanowione od dzisiaj mieszkasz ze mną - uśmiechnął się cwaniacko.
- Ale....
- Nie ma żadnego ale! - skończył właśnie jeść i podszedł do niej. Kucnął i spojrzał się jej w oczy -
- uwierz mi naprawdę to nie żaden problem a ty wystarczy że odwdzięczysz mi się porannym śniadankiem
- Hahahah wiedziałam że masz w tym swój interes
- No proooooszę zamieszkaj ze mną - zrobił maślane oczka - to będzie najlepszy dzień w moim życiu jeśli się zgodzisz
- No nie wiem
- No proooszę
- Okeej niech stracę ale tylko dopóki nie znajdę mieszkania i pracy - zastrzegła
- O tak o tak o tak! - zaczął skakać po całym domu
- Widzę że się cieszysz? - nabijała się Meg
- Nawet nie wiesz jak bardzo - w głębi duszy ona też się cieszyła. Od tej pory miała mieszkać z "chłopakiem", który jej się podobał. Tak zakochiwała się w nim, tylko nie potrafiła tego przyznać.
- Co robimy ? - spytał się w końcu
- A co proponujesz?
- Basen, filmy, kolacja, filmy - mówił jej na ucho przyciszonym głosem
- No niech ci będzie .Tylko musisz pojechać do Mo po moje bagaże - uśmiechnęła się kolejny raz już dzisiaj.
- Już się robi szefowo - zasalutował i wybiegł z domu
- Wariat - zaśmiała się i udała do łazienki
W tym czasie Mario udał się do Moritza. Wytłumaczył mu wszystko, a ten bez wahania oddał mu walizki i powiedział że ma pamiętać, iż jeśli cokolwiek się stanie jego przyjaciółce czy jakkolwiek ją zrani będzie miał z nim doczynienia. Ten na te słowa uśmiechnął się i odjechała jak szybko się tylko dało. Dotarcie do domu nie zajęło mu dużo czasu. Walizki Megan szybko zaniósł do sypialni i zawołał dziewczynę:
- Już jestem.! Choć zbieraj strój i idziemy na basen! -krzyknął. Ta szybko pojawiła się koło niego.
- Okej okej - uśmiechnęła się, wyciągnęła z torby strój i udała się do łazienki. Szybko zmieniła ubranie i udała się do Mario który już na nią czekał :
- Ślicznie wyglądasz- podszedł do niej i dał buziaka w policzek
- Dziękuję i ty też niczego sobie - uśmiechnęła się
- Tylko niczego sobie?
- A co byś chciał usłyszeć?- drażniła go
- Oj nie wiem : Mario jesteś wspaniały , wyglądasz nieziemsko - naśladował kobiecy głos
- Tego to ci ja nie powiem
- Czemu?
- Bo tak nie jest?
- Osz ty! - zaczął ją gonić . Biegali wokół basenu. W pewnym momencie niezdara Mario poślizgnął się tak że wylądował w wodzie. Wszystko by było okej gdyby w tym momencie nie trzymał za rękę Pegi . Razem wpadli do basenu. Od razu, gdy wypłynęli na powierzchnię zaczęli się śmiać jak opętani. Nie ma co się dziwić. Pływali tak parę godzin, jednak gdy zaczęło im się robić zimno poszli do domu, ubrali się i zasiedli przed telewizorem. Włączyli sobie pierwszą lepszą komedie i oglądali. Film trwał 1,5 godziny. Skończył się szybko a oni cały czas gadali. Czas mija nieubłagalnie więc w końcu trzeba było coś zjeść. Zamówili pizzę i szybko się jej pozbyli .
- To co robimy teraz?- zpaytała
- Hmm może... już wiem! - uśmiechnął się cwaniacko i podniósł Megan .
- Mogę wiedzieć co ty robisz? - zapytała dość spokojnie
- Eee idę na ogródek? - nabijał się
- Ok ale po co ci tam ja i czemu mnie niesiesz ?
- Zobaczysz - zatrzymał się przy linii basenu
- Nie zrobisz tego! - krzyczała Megan
- Uwierz mi zrobię - uśmiechnął się i poruszył brwiami
- Nie proooszę - krzyczała bezradnie, jednak to nic nie dało . Właśnie wylądowała w wodzie razem z Mario . Zaczęła go chlapać i krzyczeć jakim to on nie jest głupkiem i tym podobne. W pewnym momencie zanurkowali oboje i nieznacznie się do siebie przybliżyli. Odległość między ich ciałami ciągle się zmniejszała. Kto zrobił pierwszy krok? Megan to ona podpłynęła do Mario tak że między ich ciałami trudno byłoby coś zmieścić i delikatnie musnęła jego usta. Ten nie pozostał jej dłużny i odwdzięczył się namiętnym długim pocałunkiem . Wszystko to działo się pod wodą, ale czy tam zostało ?
_______________
Tego dowiecie się niebawem. Taaak wiem jestem straszna. HEehheeh. Rozdział ten miałam już dawno napisany a nawet klikałam już opublikuj jednak blogger tego nie zrobił a co gorsza usuną całą moją pracę -.- Dzisiaj w końcu udało mi się to napisać jeszcze raz . Takie troszeczkę sielankowe, ale kolejne chyba takie nie będą. Heh chyba że mi się znowu coś zmieni. Dobra, znowu się rozpisałam. Nie wiem czy jeszcze w tym roku pojawi się kolejna część a więc jeśli nie to : chciałabym Wam życzyć tego co inny już życzyli oraz tego co nie życzyli .
Rozdział pozostawiam do Waszej oceny. I pamiętajcie KOMENTUJAĆ ---- > MOTYWUJECIE MNIE do szybszego dodawania postów <3
Pozdrawiam
Aha i cytat na samej górze nie został tu dodany przypadkowo ^^
niedziela, 29 grudnia 2013
LBA
Dziękuję bardzo ℓσνє αи∂ уσυ !♥ za nominację <3 Wydaje mi się że na to nie zasługuję ale jeszcze raz z całego serca dziękuję.
_________________
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera, który uznał, że to co robisz robisz dobrze :). Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty wybierasz 11 osób ( poinformuj je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować blogera, który cię nominował. "
Zostałam nominowana przez: http://welcome-my-lifee.blogspot.com
PYTANIA :
1.Co najbardziej cenisz w swoim życiu ?
- Przyjaźń i piłkę nożną
2.Co robisz, gdy w twoim życiu pojawiają się problemy i nie potrafisz sobie z nimi poradzić ?
- Rozmawiam z przyjaciółką lub moją babcia i razem staramy się znaleźć rozwiązanie problemu
3.Jak długo zajmujesz się pisaniem ?
- Niedługo minie rok
4.Osoba która jest dla ciebie wzorem do naśladowania to ?
- Gerard Pique, Marco Reus, Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski, Spike Mendelsohn, Jamie Oliver i wiele ,wiele innych
5.Ulubiona piosenka i dlaczego właśnie ona ?
- So what! - PINK - dlaczego? Może dlatego, że jeśli mam zły dzień albo coś mnie denerwuje ona daje mi Powera do działania :)
6.Twoje motto życiowe ?
- Większość z nich pojawia się przy rozdziałach. Uwielbiam słowa piłkarzy i trenerów. Ale mam też jedno takie które od dawna mi towarzyszy : Co ma być to będzie a jak już będzie trzeba stawić temu czoło lub po prostu : Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
7.Miejsce do którego chciałabyś pojechać ?
- Barcelona i ogólnie Hiszpania, Dortmund, Francja, Wielka Brytania, Argentyna, Stany Zjednoczone
8.Największe marzenie ?
- Pojechać na mecz Barcelony i BvB, zobaczyć Camp Nou, Spotkać pewną osobę (<3) i inne
9.Imiona dla dzieci ?
Dziewczynka : Dominika *_*, Karolina <3 , wszystkie imiona są piękne ^^
Chłopczyk : Gerard, Marco, Kuba !, Kajtek
10.Wymarzony chłopak ?
Taki który mnie zrozumie i będzie wspólnie ze mną dzielił pasję jaka jest piłka nożna <3
MOJE PYTANIA DO WAS:
1. Ulubiony film/serial?
2. Lubisz czytać książki? Jak tak to o jakiej tematyce?
3. Ulubiony blog?
4. Masz w domu jakieś gadżety swojego ulubionego klubu?
5. Jakie zespoły/wykonawców lubisz?
6. Lubisz gotować?
7. Twoje ulubione danie?
8. Smartfon czy zwykły telefon?
9. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić ?
10. Co motywuje cię do pisania?
11. Twój idol?
BOGI, KTÓRE NOMINUJĘ
1. http://marcoreus-loveme.blogspot.com/
2. http://bl4ugr4na.blogspot.com/
3. http://life-is-unpredictable-milan.blogspot.com
4. http://confiar-en-mi.blogspot.com/
5. http://poznajac-prawde-o-sobie.blogspot.com/
6. http://gun-gun-gunners.blogspot.com/
7. http://meineneuesleben.blogspot.com/
8. http://jameinbrudermarcoreus.blogspot.com/
9. http://naturalnie-nierealne.blogspot.com/
10. http://na-szybkoo.blogspot.com/
11. http://praca-laczy-ludzi-bvb.blogspot.com/
piątek, 20 grudnia 2013
21." Tak możesz im powiedzieć ..."
"Ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka – bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość"
Paulo Coelho
DLA DOMINIKI KTÓA UPOMINAŁA SIĘ O NOWY ROZDZIAŁ
- TY! Ty jesteś Megan! Megan Janiec! - olśniło go
- No... tak - westchnęła
- Skąd ją znasz? - spytał dalej zszokowany Mario
- To naprawdę nie słyszałeś o wschodzącej gwieździe damskiej FC Barcelony? Cały świat piłki nożnej o niej gadał. - mówił jak nakręcony Reus
- A no no coś kojarzę - główkował Goetze
- Tak więc Panowie - zaczął oficjalnie Moritz - przedstawiam Wam Megan Janiec czyli Meg. Zawodniczka FC Barcelony, prawdopodobnie objawienie tegoż roku. - ukłonił się teatralnie.
- To może ja sprostuję. Owszem nazywam się Megan Janiec. I byłam, podkreślam byłam zawodniczką FC Barcelony. Nigdy nie rozegrałam meczu i myślę, że tak też się już nie stanie. Teraz przepraszam wszystkich ale chcę się udać do hotelu. - powiedziała powoli, żeby każdy ją zrozumiał.
- Co? Czemu ? Jak ? Do jakiego hotelu? - chłopaki zarzucali ją pytaniami, jednak ta ich nie słuchała, tylko udała się w stronę wyjścia. Przy samych drzwiach jednak ktoś złapał ją za rękę....
~Trochę wcześniej~U Jonathana i Gehi~
Czuli swoje oddechy, drżące ciała, gdy ich usta dzieliły milimetry. Delikatnie dotykał jej ust....
Musnął je. Nie pocałował. Robił to specjalnie? Co on sobie myślał? Ona na to nie pozwoliła. Kiedy odsuwał się od niej. Złapała go za koszulę i przyciągając do siebie wpiła w jego usta. Oboje potrzebowali swojej bliskości. Kochali się? Tego wiedzieć nie mogli, w końcu niedawno się poznali. Stali tak i się całowali, cąłowali, całowali.... W pewnym momencie oderwali się od siebie. Jona szepnął:
- Wiem że się długo nie znamy... ale ja ... się w tobie zakochałem - ponownie musnął jej wargi
- Ja.... ja ... w tobie chy...chyba też - starała się wyrównać oddech.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał niepewnie
- Oczywiście - jakby chcąc potwierdzić swoje słowa pocałowała go.
- Mogę...? - chciał o coś zapytać ale mu przerwała
- Tak możesz im powiedzieć - on przyjął to bardzo ochoczo i zaczął krzyczeć :
- Zgodziła się zgodziła, chłopaki rozumiecie? - ci jednak byli na tyle wstawieni że nic nie rozumieli i padali raz po razie na ziemie zasypiając.
~Geha~
Patrzyłam się właśnie na cieszącego się Jonathana. Czuje coś do niego i to na pewno jest coś więcej niż tylko przyjaźń. On jest idealny. Jeszcze ten jego uśmiech... eh.... chyba go kocham... ale na takie wyznania za wcześnie. Wogle ciekawe gdzie jest Meg .. ostatnio widziałam ją jak wchodziła na piętro. Trzeba to sprawdzić . Weszłam sobie "na górę" , i co widzę? Jedynie Marca śpiącego w najlepsze na łóżku a po Megan ani śladu. Hmmm chyba musze do niej zadzwonić. Pierwszy sygnał nic. drugi, trzeci, czwarty .... numer zajęty.... Napiszę SmS'a
Hej! Gdzie ty jesteś tyle się dzieje!? Czekam ... oddzwoń! Geha :*
Już późno pewnie śpi, poczekam do jutra i zadzwonię jeszcze raz. Teraz trzeba się cieszyć Nowym chłopakiem .
~Jonathan~
Taaaak! Zgodziła się ! Geha jest moja dziewczyną ! o tak ! O tak ! Jak ja się cieszę! Nie chce jej na razie mówić że ją kocham, bo to chyba trochę za wcześnie, ale na wszystko przyjdzie czas . Już nie mogę się doczekać naszych spotkań. Ciekawe gdzie ona jest. Pewni szuka Meg. Zapomniałem jej jednak powiedzieć że widziałem jak wychodziła. O tu jest moja Geha. Hmmm ciekawe do kogo pisze. Podszedłem do niej i przytuliłem się
- Cześć kotku, do kogo tak piszesz?
- Do Pegi .
- Hmm... misiu zapomniałem ci powiedzieć, że widziałem jak wychodziła pewnie jest już w domu i smacznie śpi - mówiłem całując co jakiś czas jej szyję
- yhmmm - zamruczała
- Idziemy do mnie mieszkam niedaleko.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł - nie była zbyt dobrze nastawiona co do tego pomysłu.
- Ja się nie pytałem. Idziemy i koniec, nie zostawię cię tu samej z nimi - pokazałem brodą na swoich
kolegów.
- No niech ci będzie - uległa. Złapałem ją za rękę i wyszliśmy, wcześniej zabierając swoje rzeczy.
Jakieś pięć minut szliśmy w stronę mojego domu. Cały czas się śmialiśmy. Kiedy już staliśmy przed drzwiami, ja oczywiście nie mogłem znaleźć kluczy, Ale Geha skutecznie mi pomogła :
- To zapraszam - uśmiechnąłem się
- Ah dziękuję - odwzajemniła mój gest
- Rozgość się, a ja znajdę dla ciebie jakieś ubrania. - szybko poszedłem do szafy wyciągnąłem koszulkę, myśląc że pewnie się jej spodoba a sam ubrałem tylko krótkie spodenki i ruszyłem w stronę kuchni, gdzie jak zauważyłem siedziała moja ukochana.
- To dla ciebie - podałem jej koszulkę
- Dziękuję -cmoknęła mnie w policzek - śliczna jest
- Bo moja - zaśmiałem się
- Ależ ty skrooomny
- Wiem, nie musisz mi tego mówić, a teraz choć już spać
- A mogłabym się przebrać ?
- A nie mogłabyś przy mnie?
- Nie!
- A może jednak?
- NIE i koniec, chyba że chcesz żebym sobie poszła? - drażniliśmy się
- Nie no jak tak stawiasz sprawę to tu jest łazienka - mówiłem wskazując ręką pomieszczenie
- Dziękuję - uśmiechnęła się tak słodko, jejciu kocham ten uśmiech. Już chwilę później wyszła. Pięknie wyglądała. Dałem jej całusa i pociągnąłem w stronę sypialni. Szybko położyliśmy się przytuleni do siebie. Ona szybko zasnęła, a ja za nic nie mogłem tego zrobić. Byłem szczęśliwy, tak cholernie szczęśliwy, a wszystko co było moim szczęściem leżało właśnie pod moim ramieniem. Spała.. teraz mogłem jej powiedzieć wszystko . Nachyliłem się i całując jej szyję szepnąłem: Kocham Cię . Teraz mogłem spokojnie spać.
~Geha~
Spałam? Nie. Udawałam. Nie mogłam zasnąć. Wszystkie wydarzenia dnia dzisiejszego nie pozwalały mi zasnąć. Czy dobrze zrobiłam zgadzając się na bycie dziewczyną Jonathana? Może powinnam wyjechać i nigdy tu nie wrócić? Gdzie jest Meg? Te i inne pytania przewijały się przez moją głowę. W pewnym momencie poczułam pocałunek i usłyszałam cichy szept. Teraz wiedziałam, że dobrze zrobiłam i że odwzajemniam uczucie Santosa. Teraz tylko czekać do jutra.
***
Rano obudziłam się około 10. Jona już nie spał więc odwróciłam się i przywitałam go całusem:
- Cześć kocie
- Hej
- Co dzisiaj robimy?
- Leżymy i oglądamy filmy?
- Mi pasuje.
Tak jak powiedzieli tak zrobili. Cały czas siedzieli i oglądali głupie komedie. Nie zauważyli że Megan odpisała, a także że jest już 22 a oni zasnęli.
~u Megan, narrator ~
Przy samych drzwiach jednak ktoś złapał ją za rękę....Mario . Odwróciła się i utonęła w spojrzeniu piłkarza:
- Nie idź proszę zostań. - powiedział błagalnie
- Naprawdę nie ... - nie chciała się zgodzić
- To chodź ze mną na spacer
- No nie wiem .... - wahała się
- Prooooooszę - zrobił maślane oczka
- No niech ci będzie, ale później idę do hotelu.
Było już późno a jej się nie chciało iść na żadne przechadzki. Jednak Mario miał coś takiego w sobie co ją przyciągało. Szybko zabrali swoje komórki i wyszli z domu Marco. W międzyczasie wysłała jeszcze SMS-a do Gehi :
Nie szukajcie mnie. Nie dzwońcie. Jak odpocznę to się z wami skontaktuję. A i proszę cię pójdź do mojego trenera i powiedz że rezygnuję Pegi <3
Kiedy doszli do parku rozmowa się zaczęła :
-Opowiesz mi coś o sobie? - zapytał Mario
- hmm... To tak ... Jestem Megan Janiec. Jak już wiesz kocham piłkę nożną i grałam - podkreśliła to słowo - w FC Barcelonie jednak zrezygnowałam i przyjechałam tutaj. A ty?
- Jestem Mario Goetze . Jestem zawodnikiem Borussi Dortmund . Nie mam dziewczyny , a moim najlepszym przyjacielem jest ten głupek Marco . A ty masz chłopaka?
Wtedy Megan nie wytrzymała i zaczęła płakać. Załamała się. Mario nie wiedząc co zrobić podszedł do niej i mocno przytulił :
- Ciiii... chodź ja tu mieszkam niedaleko, odpoczniesz, opowiesz mi co się stało, obejrzymy jakiś film. Hmmm , to co idziemy?
- Nie naprawdę nie chce się narzucać. Idę do hotelu.
- Nie zostawię cie w takim stanie samej. Idziemy do mnie i bez gadania!
Nie protestowała już więcej. Wiedziała że z nim nie wygra. Szybko znaleźli się w mieszkaniu Mario. Ten posadził dziewczynę na kanapie , a sam udał sie do kuchni i zrobił czekoladę.
- Proszę to dla ciebie - powiedział podając dziewczynie kubek
- Dziękuję - szepnęła
- To teraz opowiadaj co cię trapi. Wujek Mario postara się coś zaradzić. - dziewczyna chwilę się wahała, ale wiedziała że musi się komuś zwierzyć. Opowiedziała mu całą historię od początku. Jak zaczęła grać w piłkę, historię z "Markiem".... po prostu całe swoje życie. Mario był tak przejęty, że w pewnym momencie przytulił ją. Siedzieli tak dłuższy czas, do momentu kiedy oboje zasnęli.
W nocy Mario przebudził się z bólem pleców. Zauważył, ze śpi trzymając w ramionach Megan NA KANAPIE! Nie było mu wygodnie. Postanowił że przydałoby się przenieść do sypialni. Powoli i najdelikatniej jak potrafił uniósł do góry Megan i zaniósł ją do sypialni. Położył ją na swoim łóżku, lekko przykrył kołdrą i sam położył się koło niej....
CDN.
________________________________
Tak wiem obiecywałam, że będzie wcześniej, ale jakoś tak wyszło. Jak już mówiłam święta projekt i tak dalej. Nie mam już na to sił. W końcu jednak wooolne ! Jejciu na pewno jest mi to potrzebne. Może przez ten czas napisze coś więcej. Jejciu musze się jeszcze tu pochwalić, że dostałam dzisiaj książkę, która pewnie duża liczba osób ma. Ja miałam sobie ją już dawno ją kupić, ale jak nie było w sklepie to ja nie miałam kasy. Jakoś się nie złożyło. Dzisiaj jednak na wigilii klasowej dostałam ową książkę i już 1/3 przeczytałam. Pewnie już bym kończyła ale chciałam dodać. Pozdrawiam.
CYTASZ? PROSZĘ SKOMENTUJ :)
A i mam nadzieje że długość jest lepsza. Starałam się.
A i mam nadzieje że długość jest lepsza. Starałam się.
środa, 18 grudnia 2013
Przepraszam
Przepraszam, że dzisiaj nie dodałam, ale nie chce uraczyć was czymś krótkim, dlatego proszę o cierpliwość :) Wiem, że miał być wieczorem, ale niestety święta= sprzątanie, a dzisiaj był jedyny dzień kiedy mam czas by to zrobić niestety. Postaram się dodać nexta jak najszybciej.
Kaii
Kaii
Czy istnieje takie coś jak przyjaźń przez Internet? (chcesz czytasz, nie chcesz nie)
ORGANIZACYJNIE!
Jeśli chcesz przeczytać kolejny rozdział powinien się on pojawić dzisiaj wieczorem/po południu
(jest po części gotowa).
Tej notki nie musisz czytać jest to po prostu prezent dla mojej koleżanki <3
Pzdr :*
Tak na początek <3
If you ever find yourself stuck in the middle of the sea,
I'll sail the world to find you
If you ever find yourself lost in the dark and you can't see,
I'll be the light to guide you
Find out what we're made of
What we are called to help our friends in need
You can count on me like 1 2 3
I'll be there
And I know when I need it I can count on you like 4 3 2
You'll be there
Cause that's what friends are supposed to do, oh yeah
Wooooh, Wooooh
yeah Yeah
If you toss and you turn and you just can't fall asleep
I'll sing a song
beside you
And if you ever forget how much you really mean to me
Everyday I will
remind you
Ohh
Find out what we're made of
What we are called to help our friends in need
You can count on me like 1 2 3
I'll be there
And I know when I need it I can count on you like 4 3 2
You'll be there
Cause that's what friends are supposed to do, oh yeah
Wooooh, Wooooh
Yeah Yeah
You'll always have my shoulder when you cry
I'll never let go
Never say goodbye
You can count on me like 1 2 3
I'll be there
And I know when I need it I can count on you like 4 3 2
You'll be there
Cause that's what friends are supposed to do, oh yeah
Wooooh, Wooooh
you can count on me cos' I can count on you ***tłumaczenie- na dole storny***
Czy istnieje takie coś jak przyjaźń przez Internet?
Kiedyś bez wahania powiedziałabym NIE. Teraz z całą pewnością mówię TAK.Prawie rok temu poznałam pewną osobę. Jak? W głupi sposób. Często odwiedzałam tzw. "Lekarzowe forum", czyli forum pod odcinkami Lekarzy. Tam ludzie często mówili, że istnieje takie coś ja czat. Hmm... często zastanawiałam się jak tam dostać. Żadnych pomysłów nie było. Pewnego dnia jednak mi się to udało. Wchodziły tam różne osoby. Można powiedzieć że choć troszkę się znaliśmy. Była jednak jedna osoba, która praktycznie zawsze tam była. Zawsze z nią rozmawiałam. Od słowa do słowa i jesteśmy znajomymi na fb. Codzienne rozmowy, choćby krótkie " cześć " i "co tam?" . Jednak czy to nam wystarczało? Jak się później okazało nie. Mimo naszego "lekarzoholizmu", zaczęliśmy odkrywać co raz to nowe cechy. Miłość do piłki nożnej? Tak! Ulubione drużyny? Tak, oczywiście że FCB, BVB i o dziwo Lech. Tak o dziwo bo ja jako wielkopolanka kibicuję tej drużynie od dawna. A ona? Mieszka 600 km ode mnie a jesteśmy jak siostry. Lubimy wiele tych samych rzeczy. Nasze rozmowy mogą trwać cały dzień, zawsze znajdzie się jakiś temat. To właśnie ona była natchnieniem do wielu rozdziałów opowiadań ( nie tylko tego). Ona się ze mną śmieje. Nie ogarniamy razem. Ale też potrafimy się pocieszyć, wyciągnąć z dołka. Razem ( z jej inicjatywy) prowadzimy stronkę na fb ( no dobra tak wiem rzadziej się udzielam i cię za to przepraszam), razem zastanawiamy się nad rozwiązaniem niektórych problemów. Myślę że BAAAAARDZO dobrze się znamy. Teraz dochodzimy do sedna sprawy. Piszę to wszystko bardzo chaotycznie i wychodzi z tego masło maślane tylko z jednego powodu. Moja najukochańsza INTERNETOWA SIOSTRUNIA obchodzi dzisiaj URODZINY.
Więc zacznijmy. Czego ci życzę:
1. Zdrowia
2. Szczęścia
3. Pomyślności
4. Pieniędzy
5. Dobrego szefa
6. Wspaniałego męża
7. Najukochańszych dzieci
8. Osoby na której będziesz mogła zawsze i wszędzie polegać.
9. Udanych świąt
10. Ciepła rodzinnego
.... Teraz przejdźmy do tych fajniejszych życzeń(wdł mnie oczywiście) Tak więc jeszcze raz, życzę Ci:
1. Wyjazdu na mecz.
2. Spotkaniu drużyny FC Barcelony
3. Spotkaniu Borussi Dortmund
4. Pogawędki z Kloppem
5. Wizyty na Camp Nou
6. Wizyty na SIP
7. Bycia na koncercie Jamesa
8. Naszego spotkania *_*
9. Autografu Magdy i Pawła (myśle że zczaisz o co mi chodzi)
10. Koncertu Cochise
11. Spotkania Marca, Marco i Mario
12. Mieszkania w Barcelonie
13. Dobrego rozwoju stronki.
14. Wytrwania w kibicowaniu
15. Małej ilości hejtów
16...... i tak bym mogła pisać i pisać dalej ale ty wiesz że ja mam takie same marzenia jak ty i ja ci tego wszystkiego z całego serca życzę <3 Kocham cię <3
(huehueh to mój pierwszy w życiu gif dlatego przepraszam cię za niego)
PO PROSTU BĄDŹ!
Dear friend, im here for you
I know that you dont talk to much...
Dear friend, Please dont feel like your alone
I know that you dont talk to much...
I know that you dont talk to much...
Dear friend, Please dont feel like your alone
I know that you dont talk to much...
(~Emsi- Przyjaciele)
***tłumaczenie ***\
Jeśli kiedykolwiek utkniesz w środku morza,
Przepłynę świat, aby cię znaleźć
Jeśli kiedykolwiek zgubisz się w ciemnościach i nie będziesz nic widzieć
Będę światłem które cię poprowadzi
Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie .
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
Yeah yeah
Jeśli się wiercisz i kręcisz i po prostu nie możesz zasnąć
Będę śpiewać piosenki
przy tobie
A jeśli kiedykolwiek zapomnisz, ile naprawdę dla mnie znaczysz
Każdego dnia będę
przypominał tobie.
Ohh
Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
Yeah Yeah
Zawsze masz moje ramię, gdy płaczesz
Nigdy nie odpuszczę
Nigdy nie powiem 'żegnaj'
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
możesz na mnie liczyć, bo ja moge liczyć na ciebie ..
Przepłynę świat, aby cię znaleźć
Jeśli kiedykolwiek zgubisz się w ciemnościach i nie będziesz nic widzieć
Będę światłem które cię poprowadzi
Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie .
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
Yeah yeah
Jeśli się wiercisz i kręcisz i po prostu nie możesz zasnąć
Będę śpiewać piosenki
przy tobie
A jeśli kiedykolwiek zapomnisz, ile naprawdę dla mnie znaczysz
Każdego dnia będę
przypominał tobie.
Ohh
Dowiedz się po co jesteśmy stworzeni
Jesteśmy wzywani do pomocy przyjaciołom w potrzebie
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
Yeah Yeah
Zawsze masz moje ramię, gdy płaczesz
Nigdy nie odpuszczę
Nigdy nie powiem 'żegnaj'
Możesz liczyć na mnie jak 1 2 3
Będę tam
I wiem, kiedy będę tego potrzebował, mogę liczyć na ciebie jak 4 3 2
I będziesz tam
Bo to jest to, co przyjaciele powinni robić.
Wooooh, Wooooh
możesz na mnie liczyć, bo ja moge liczyć na ciebie ..
wtorek, 10 grudnia 2013
20. " I don't understand you ..."
Lubię, gdy idąc ulicą uśmiecham się sama do siebie, a ludzie wokół się dziwnie patrzą. Wtedy mam pewność, że nie jestem światu tak całkiem obojętna.
~nie wiem czyj to cytat ale bardzo mi się podoba <3
~Pech chciał że na swojej drodze napotkała bruneta. Szedł właśnie ze szklanką soku, cały czas patrząc się na podłogę. Był zamyślony. Nie zauważył wchodzącej dziewczyny. Zrobił kolejny krok i... cała zawartość jego szklanki wylądowała na ubraniu dziewczyny.
- Jeju ja naprawdę przeprasza, zamyśliłem się. - mówił szybko po niemiecku, chcąc naprawić swój błąd
- Sorry I don't understand you .- powiedziała mimo że rozumiała co nieco z tego co mówił.
Dopiero teraz podniósł głowę i spojrzał w piękne oczy dziewczyny. Zahipnotyzowała go.
- I'm so sorry... - zaczął mówić to samo co wcześniej tylko po angielsku
- OK. Where's Mo? - zapytałą
- Mo choć no tu !- krzyknął po niemiecku
- oooo.. Meg, czemu nie wchodzisz?
- Bo ten tu ....sorry what's your name? - zwróciła się do chłopaka
- Mario - uśmiechną się
- Megan
- Dobra chodź muszę cię przedstawić.
- NIE! Ja muszę się przebrać zobacz jak ja wyglądam
- Ok, chodź zaprowadzę cię do łazienki - pociągnął ją za rękę. Szybko znaleźli się na piętrze i weszli do łazienki. Tam Pegi została sama.
~Megan~
Tak.... jak zawsze niezdara. Czemu akurat teraz? Jeju.....Ehhh, nieszczęścia chyba naprawdę chodzą parami. A może to nie było nieszczęście? Ten chłopak, uśmiech włosy ... cały.
Jeju Meg nie zakochuj się!
Niby jak mam się zakochać w człowieku którego pierwszy raz widzę na oczy? Przecież to niemożliwe. Nie myśl teraz o tym ! - prowadziła w myślach monolog
- Jeju przecież ja nie mam się w co ubrać - powiedziałam sama do siebie
- Mooooo - krzyknęłam. Ten zjawił się chwilę później przy niej .
- Tak?
-Mógłbyś przynieść mi torbę z ubraniami? Nie musi być ta duża, wystarczy podręczna. Tam powinnam mieć jakieś ubrania.
- Ehhh ... co ja z tobą mam - marudził
- Nooo proooooseee - zrobiła, maślane oczka
- Ok zaraz będę. - rzucił i wyszedł. Szybko zabrałam się za układanie włosów. Taaaa układanie włosów i ja, coś mi tu nie gra. Po prostu rozpuściłam je i przeczesałam ręką. Wydaje mi się że może być. Kiedy kończyłam swój "zabieg" do łazienki wparował Moritz z moją torbą którą rzucił na ziemie mówiąc : Proszę ! i wyszedł . Śmiać mi się chciało, bo domyśliłam się że grają w Fife.
Narzuciłam na siebie to co miałam w torbie :
No co? Przecież nie ide na wybieg mody. To tylko piłkarze. Wiem dziwnie brzmi TYLKO, ale ja obcowałam z najlepszymi na świecie już od dawna, więc co mi za różnica kilku w tę czy kilku w tamtą . Gotowa ? Tak gotowa - odpowiadała sama sobie.
~ w tym samym czasie u chłopaków~
- To ta laska? - spytał się Marco
- Taak i nie mów o niej laska, bo laską to ty możesz jedynie w ten dwój pusty łeb dostać! - "oburzył" się Leitner
- Haahhaha - oczywiście bez śmiechów się nie obyło
- Gramy w fife , bo jej to móże trochę zająć. Wiecie kobiety. - odezwał się Mario
- Zdziwiłbyś się - powiedział pod nosem Mo, jednak głośno dodał - Gramy!
- To ty i Mario jako pierwsi. - stwierdził Marco
- To tak bez kłótni? - zdziwili się
- Tak - wystawił im język. I tak zaczęli grać.
~narrator~
Po 5 minutach na schodach pojawiła się Megan. Schodziła powoli i zastanawiała się gdzie ma się udać. Postanowiła że podążać będzie za krzykami. Tak też znalazła się w salonie. Mecz rozgrywali właśnie Moritz i Mario. Ten pierwszy przegrywał 2-1, i cały czas starał się rozproszyć Goetze. Nie zauważyli jej. Stała tak jeszcze kilka chwil, do momentu, kiedy skończył się pojedynek. Pierwszy zauważył ją Marco.
- Eeee... hej - wydukał
- Hej
- Jak długo tu stoisz? - rozmawiali po angielsku
- Od czasu kiedy ten, eee... jak mu tam... o wiem.. Mario strzelił bramkę Mo.
- Tak szybko się uwinęłaś w łazience?
- Co w tym dziwnego?
- Nie nic - uśmiechnął się sztucznie
- Ooo. już jesteś - uśmiechnął się Moritz- A więc tak chłopaki poznajcie Megan. Megan to jest Mario, Marco, Leo i Piszczek
- Miło poznać. Jestem Megan i... - chciała powiedzieć że gra w piłkę nożną tak jak oni, ale się powstrzymała.
- Cześć, miło nam !- rzuciła reszta i każdy podszedł się przywitać.
- Ej chłopaki może pójdziemy na dwór pograć . Zobaczcie jaka pogoda - rzucił Mario
- To idziemy!- krzyknęli i wyszli na ogródek
- Hej Meg mogłabyś liczyć gole?- spytał Marco
Dla dziewczyny był to cios poniżej pasa. Ona , ta która kocha piłkę nożna, ma liczyć gole? Co ona pusta blondynka jest? Fakt blondynka, ale farbowana . Może to dlatego ze nie powiedziała im czym się intersuje bo nie zdążyła i chyba nie chciała
- Ok -tylko tyle odpowiedziała.
Chłopcy chwilę pokopali i stwierdzili że drużyny będą nierówne ale cóż . Podzielili się :
W jednej drużynie byli Moritz, Leo i Marco, natomiast w drugiej Mario i Piszczek. Gra się rozpoczęła i już po pięciu minutach większa drużyna wygrywała 3-1 . wtedy odezwał się Leitner:
- Może pozwolicie zagrać Meg? - reszta popatrzyła się na niego jak na ufoludka, ale co mieli zrobić, zgodzili się:
- eee.. no dobra - odezwał się Mario
- Pokaż im co potrafisz, ale najpierw poudawaj - Mo szepnął na ucho Meg . Ta się tylko uśmiechnęła. Miała w tym już wprawę. Udawała udawała i udawała! Nie umiała przyjąć piłki, podania jej nie wychodziły, wszystko szło nie tak jak powinno. Chłopaki i tak mieli dużo cierpliwości, moim ze coraz bardziej przegrywali. Pegi w końcu nie wytrzymała i kiedy Moritz był przy piłce krzyknęła prosząc:
-Moooogę już ?
- okeeej - podał jej piłkę a ta zaczęła się nią bawić :
Chwilę później wstała podała piłkę Leitnerowi. Ten wiedział o co jej chodzi więc szybko podał jej na przewrotkę, którą wykonała przepięknie. Miny chłopaków były bezcenne
______________________________________
To taki se rozdzialik . Nie wiem czemu dzisiaj, nie wiem jak, nie wiem co o nim sądzić. Bardzo się cieszę że pod ostatnim rozdziałem było tyle komentarzy
oooo i tak jak ostatnio tylko inna osoba . Dzisiaj swoje urodziny obchodzi NEVEN!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
niedziela, 8 grudnia 2013
19. "No... bo... ten..."
Słońce, plaża, ja i on. Czego chcieć więcej?
Zapewne nic więcej. Nie dla mnie. On.. on nie był tym jedynym..
Sen. Są dwa rodzaje? Nie! Dla mnie nie! Każdy z nich jest męczarnią, powtórką przeszłości.... po prostu koszmarem. Podczas moich rozmyśleń zasnęłam. Śniło mi się to co zawsze ból, cierpienie, tylko, że teraz do tego wszystkiego dołączył się Bartra. Myślałam, ze był moim najlepszym przyjacielem. Zawsze mogłam na niego liczyć, wspierał mnie.... ale. No właśnie jest ALE. Spieprz*ł to! Najpierw mi mówi ze jestem dla niego kimś więcej, a później pieprz* się z jakąś lalusią.
"Prosimy wszystkich pasażerów o zapięcie pasów za chwilę lądujemy...."
Taki komunikat wyrwał ją z zamyślenia. Kobieta mówiła coś jeszcze, ale ona już nie słuchała, teraz najważniejsze było wylądować i zadzwonić do Leitnera. Tak tez się stało. Chwilę później stała przy postoju taksówek i wybierała numer Mo. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci.... odebrał:
- Hej Mo! - powiedziała cicho
- Przepraszam kto mówi? - odezwał się nieznany głos w słuchawce.
- I'm so sorry . It's mistake. I was calling to Moritz - odezwała się płynnym angielskim
- It isn't a mistake. Mo!!!! - wydarł się głos w słuchawce
- Tak słucham ?
- Jeju Mo ! Myślałam że zmieniłeś numer . Tu Meg!
- Jej Meg zapomniałem.... hehe ...przepraszam, ale siedzę właśnie w domu Marco z tymi debilami, i oni zwinęli mi telefon nawet nie wiem kiedy. - czuła że uśmiecha się do telefonu
- To może ja nie będę przeszkadzać. - chciała się rozłączyć
- Nie nie mów co się stało! - powiedział bardzo szybko
- No... bo... ten... jak.. to.. Mo ... bo ... - jąkała się
- Mów! -podniósł głos
- Mo bo ja jestem w Dortmundzie - powiedziała na jednym oddechu
- Jak to? Gdzie ? Dlaczego?
- To nie jest rozmowa na telefon. Pogadamy jutro. Teraz czekam na taksówkę
- Jaką taksówkę? Przecież nie będziesz się ciągać po hotelach. Gdzie jesteś?
- Nie Mo ! Proszę cię ! Baw się dobrze pogadamy jutro!
- Żadnego ale, zaraz będę u ciebie jesteś na lotnisku?
- Ehhhh... tak - stwierdziła że i tak nie wygra
- Już jadę Pa!
- Pa -rzekła już sama do siebie
~u chłopaków~
- Ej słuchać mnie!- krzyknął Leitner
- Jadę po swoja koleżankę i prawdopodobnie zaraz przyjedzie tu ze mną, więc.... OGARNIJCIE SIĘ!
- Ładna? - spytał Mario
- Nie przystojna !
Wszyscy wpadli w śmiech.
- Nie no na serio to ładna, zresztą zaraz zobaczycie . - powiedział, kiedy już się uspokoili.
~Meg~
Stałam tam i stałam a tego głupka nie było. Co on sobie myśli że ja mam tu tak wieczność stać?
OOoo to chyba on. Taaa no bo kto by jeździł takim autkiem ehhh.
- Cześć Pegi ! - powiedział przytulając mnie i dając mi buziaka w policzek
- Hej głupolu! - odpowiedziałam
- To co jedziemy, a później powiesz mi dlaczego tu jesteś, bo po minie widzę, że to nieprzyjemne.
- No niech ci będzie .
~Narrator~
Wsiedli do samochodu i w ciszy przebyli drogę do domu Marco. Tak do domu Marco. Ona nic o tym nie wiedziała, a on robił to specjalnie. Na początku chciał ją tylko poznać z kolegami, ale teraz wiedział, że tylko dobra imprezka może jej poprawić humor. Właśnie zatrzymali się pod domem niejakiego Reusa. Szybko opuścił samochód i jak dżentelmen otworzył drzwi Meg mówiąc:
- Proszę bardzo. Narazie nie wyciągaj bagaży.
- Dziękuję i niech ci będzie!
Szybko złapał ją za rękę i pociągnął w stronę wejścia do mieszkania....
Ta jednak się ociągała i chwile później szła kilka kroków za Leitnerem . Ten już był w środku i informował o przybyciu swojej przyjaciółki a ta dopiero przekraczała próg domu. Pech chciał ze na swojej drodze napotkała....
_____________________________________
Tak wiem krótki , beznadziejny i nic nie wnoszący rozdział ale trzeba jakoś przejść do kolejnej części. Pozostawiam to do Waszej oceny.. i... jak nigdy nie wiem co więcej napisać :)
Pozdrawiam :*
Taaaaaaaaaaaaaaa i oczywiście zapomniałam No przecież dzisiaj 8 grudnia! Jeden z moich bohaterów ma Urodziny ! Wszystkiego najlepszego dla MO! <3<3<3
czwartek, 5 grudnia 2013
Liebster Blog Award
Zaczynając chciałabym bardzo podziękować An, za nominację. Nie wiem czy na nią zasługuję, bo sama tak nie uważam, ale dziękuję za wyróżnienie. :)
__________________________________
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera, który uznał, że to co robisz robisz dobrze :). Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty wybierasz 11 osób ( poinformuj je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować blogera, który cię nominował.
Nominację otrzymałam od: http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/
1. Ile blogów masz na swoim koncie?
-> hmmm.... cztery, ale tylko trzy były rozwinięte :)
__________________________________
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera, który uznał, że to co robisz robisz dobrze :). Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty wybierasz 11 osób ( poinformuj je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować blogera, który cię nominował.
Nominację otrzymałam od: http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/
1. Ile blogów masz na swoim koncie?
-> hmmm.... cztery, ale tylko trzy były rozwinięte :)
2. Hobby?
-> oglądanie meczy, jazda na rolkach, gotowanie, fotografia, informatyka, podróżowanie i tak dalej i tak dalej :)
3. Gdzie widzisz siebie za 20 lat?
-> Chciałabym w Niemczech, Hiszpanii lub Chorwacji. Nie mogę się jednak określić co bym chciała robić, np. kilka miesięcy temu chciałam być kucharzem, później tłumaczem a teraz psychologiem, więc odpowiedź na to pytanie w moim przypadku nie jest prosta
4. Ulubiony film?
-> Step up :), Transporter, James Bond, ogólnie to ja lubię większość filmów
5. Opisz siebie w trzech zdaniach :)
Jestem Borussen i Cule w jednym. Często rozmawiam i śmieje się razem z Dominiką <3. Staram się nie patrzeć na to co było, lecz na to co będzie
6. Wolisz tematykę blogów "sielankowych" czy raczej "akcji, złych wydarzeń"?
-> Bardzo lubię blogi akcji i złych wydarzeń, ale jednak wolałabym żeby chociaż szczęśliwie się kończyły :)
7. Cola czy Pepsi?
->PEPSI *_*
8. Ile masz centymetrów wzrostu ?
-> też się zastanawiam -.- ale gdiześ tak na pewno powyżej 1,6m :)
9. Jaka szkoła? ( gimnazjum, liceum, itp )?
-> Gimnazjum trzecia klasa
10. Idol?
-> Duuuużo tego jest...Z piłkarzy to : Łukasz Piszczek, Gerard Pique, Marco Reus, Kuba Błaszczykowski, Leo Messi.... i tak wymieniać cały dzień... heheh nie chce mi się dalej pisać. Z kucharzy to : Jamie Oliver, Spike Mendelsohn i paru innych. Oczywiście mam też idoli związanych z innymi dziedzinami :)
11. Ulubiony piosenkarz/piosenkarka bądź zespół?
-> PINK *_* , Kamil Bednarek, M.I.K.I, James Arthur i paręnaście innych.
Nominowałam:
Moje pytania:
1. Jakim drużynom kibicujesz?
2. Czym oprócz piłki nożnej się interesujesz?
3. Jakich piłkarzy lubisz najbardziej?
4. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić?
5. Do jakiej szkoły uczęszczasz(gim, lo, tech itd.)?
6. Czy chciałabyś prowadzić jeszcze jednego bloga?
7. Jakie blogi lubisz najbardziej?
8. Pisałaś kiedykolwiek bloga o innej tematyce niż piłka nożna?
9. Jakie masz plany na najbliższe trzy lata?
10. Jaki masz styl? (w co najczęściej się ubierasz itd.)
11. Z czym kojarzy ci się Dortmund i Barcelona?
niedziela, 1 grudnia 2013
18. " Chciałem ci coś powiedzieć..."
Because you were always very important to me <3
Jonathan delikatnie chwycił Gehe za rękę i razem udali się na parkiet. Na początku trochę nieśmiało zaczęli się poruszać w zdecydowanej odległości od siebie. Po chwili to się zmieniło. Dos okręcił Gehe wokół własnej osi i przysuną do siebie. Później szło im coraz lepiej zaczęli tańczyć, coraz odważniej....
W pewnym momencie wykonali "ruch" niczym tancerze ze step up'a :
Jednak dla niej nie było to nic trudnego. Takie "akrobacje" były dla niej na porządku dziennym. Bardziej zadziwiające były zdolności jej partnera. Nigdy by się tego nie spodziewała. Jonathan natomiast był oszołomiony zdolnościami Gehi, sam uważał się za dobrego tancerza, ale to co ona potrafi było niesamowite. Każda inna dziewczyna po takiej sytuacji nie wiedziałaby co zrobić, a ona? Dla niej nie było to nic nowego...chyba będą musieli o tym porozmawiać. Jednak teraz trzeba było wykorzystać sytuację. Trzymając ją cały czas na ręce zaczął zbliżać swoją twarz do jej, ona wykonywała podobny ruch. Chciała tego. Nie mogła wmawiać sobie że nie. Czuli swoje oddechy, drżące ciała, gdy ich usta dzieliły milimetry. Delikatnie dotykał jej ust....
***
W tym samym czasie na parkiecie pojawiła się jeszcze jedna para. Byli to Megan i Marc. On jednak nie pytał się dziewczyny o zdanie. Podszedł do niej pociągnął za rękę i zaczęli tańczyć. Jednak nie tego chciał Marc. Zaczął mówi:
- Megan ...
- Tak..
- Chciałem ci coś powiedzieć...ale nie przerywaj mi ok?
- Dobrze słucham - wszystko mówili szeptem jakby nie chcieli żeby ktoś ich usłyszał.
- Bo ja chciałem ci powiedzieć, że jesteś dla mnie strasznie ważna, znamy się nie od dziś, a ja dopiero niedawno zauważyłem że nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę tylko jak mężczyzna patrzy na kobietę i chciałbym wiedzieć czy ty też coś do mnie czujesz?
- Ja ... ja... nie wiem co powiedzieć. Jesteś dla mnie ważny, ale nigdy nie patrzyłam się na naszą znajomość z tej strony.
- Ale czy mog..moglibyśmy spróbować?
- Ja nie wiem Marc.
- Proszę cię to dla mnie naprawdę ważne.
- Dobrze Marc spróbujmy - uśmiechnęła się lekko
- Dziękuję - wyszeptał i zbliżył się jeszcze bardziej do Pegi. Prawą rękę położył na jej tali, a lewą głaskał po policzku, składając na jej ustach krótki, niewinny pocałunek.
Mimo wszystko Megan oddała pocałunek. Nie była pewna swoich uczuć. Nie wiedziała czy go kocha, nie wiedziała czy ona mówi prawdę... bała się. Wiedziała że jutro pierwsze co zrobi to porozmawia z Mo, on musi jej pomóc, wysłuchać jej, on ją rozumie. Chwilę później odsunęli się od siebie i każde ruszyło w inną stronę. Megan zaczęła tańczyć z innymi. Bawiła się. Postanowiła nie myśleć o wyznaniu swojego przyjaciela. Przyjęła to do siebie i zrozumiałą ze to teraz jej chłopak? Dziwnie to brzmi. Jednak teraz to się nie liczyło. Około pierwszej w nocy zaczęła szukać Marca:
- Hej widzieliście Bartrę? - pytała się osób które jeszcze jako tako trzymały się na nogach.
- Nie - słyszała za każdym razem. Kiedy znalazła Leo zadała mu to samo pytanie, ten odpowiedział jej krótko:
- Na górze - i zasnął. Megan zaśmiała się w duchu i poszła na piętro. Otworzyła drzwi od sypialni, lecz to nie był dobry pomysł . To co tam zobaczyła zabolało ją? Tak ! Dlaczego? Nie wiedziała ... Wytrzeźwiałą natychmiastowo.... Podeszła do niego przywaliła mu w twarz, krzycząc: "Jak mogłeś?" i wyszła. Nie chciała go widzieć na oczy. Szybko pobiegła do "swojego" a raczej Marca mieszkania, wbiegła do swojego pokoju, wyciągnęła walizkę , wrzuciła wszystkie ciuchy i wyszła. Tak po prostu wyszła. Co miała teraz zrobić? Nie wiedziała. Nie miała gdzie iść, gdzie spać .... nie miała nic prócz jednej walizki i karty kredytowej. Jedyną osobą o której pomyślała był Moritz. Widziała że on nie zostawi jej samej. Zadzwoniła po taksówkę i... udała się na lotnisko.
*Bartra*
Czemu ja to zrobiłem? Najpierw wyznaje jej miłość, a później ... no właśnie.. czemu ja właściwie przespałem się z Oliwią? Nie wiem ... Ja kocham Meg.. Ona mnie nie chce znać ! Jeju jakim ja jestem debilem... jutro z nią pogadam, dzisiaj i tak już nie ma sensu.. Na spokojnie jej to wytłumaczę i wszystko będzie dobrze.. Oby.. teraz nie ma co gdybać ... trzeba iśc spać. Tylko jak ja zasnę?
Nie wiem....
*Meg*
Siedzę właśnie w samolocie. Tak był lot i do tego tylko jedno wolne miejsce. Chyba los mi sprzyja. W Dortmundzie powinnam być o 7 rano, tylko niech Leitner będzie w domu. Zastanawiając się nad moimi dalszymi losami, uświadomiłam sobie że jutro miałam mieć ważny trening z drużyną a teraz co? Będę musiała zadzwonić do menadżera i poprosić o wszystkie papiery , bo ja już nie chce tam grać ! Postanowione! Tak wiem jestem głupia żeby nie korzystać z szansy grania w FC Barcelonie....
______________________________________
Postarałam się choć troszkę dłuższy. Może się nie wydaje ale jest dużo opisów. I tak wiem stworzyłam i zniszczyłam miłość w jednym rozdziale ale cóż taki był mój plan. Mam nadzieję że choć niektórym z Was się spodobało. Czekam na opinie :)
Macie jeszcze ot takiego Leo :* Szkoda ze kontuzjowany :(
Ojoj chłopaki się ślizgają na meczu ehh.... zobaczymy co z tego będzie...
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)