Because you were always very important to me <3
Jonathan delikatnie chwycił Gehe za rękę i razem udali się na parkiet. Na początku trochę nieśmiało zaczęli się poruszać w zdecydowanej odległości od siebie. Po chwili to się zmieniło. Dos okręcił Gehe wokół własnej osi i przysuną do siebie. Później szło im coraz lepiej zaczęli tańczyć, coraz odważniej....
W pewnym momencie wykonali "ruch" niczym tancerze ze step up'a :
Jednak dla niej nie było to nic trudnego. Takie "akrobacje" były dla niej na porządku dziennym. Bardziej zadziwiające były zdolności jej partnera. Nigdy by się tego nie spodziewała. Jonathan natomiast był oszołomiony zdolnościami Gehi, sam uważał się za dobrego tancerza, ale to co ona potrafi było niesamowite. Każda inna dziewczyna po takiej sytuacji nie wiedziałaby co zrobić, a ona? Dla niej nie było to nic nowego...chyba będą musieli o tym porozmawiać. Jednak teraz trzeba było wykorzystać sytuację. Trzymając ją cały czas na ręce zaczął zbliżać swoją twarz do jej, ona wykonywała podobny ruch. Chciała tego. Nie mogła wmawiać sobie że nie. Czuli swoje oddechy, drżące ciała, gdy ich usta dzieliły milimetry. Delikatnie dotykał jej ust....
***
W tym samym czasie na parkiecie pojawiła się jeszcze jedna para. Byli to Megan i Marc. On jednak nie pytał się dziewczyny o zdanie. Podszedł do niej pociągnął za rękę i zaczęli tańczyć. Jednak nie tego chciał Marc. Zaczął mówi:
- Megan ...
- Tak..
- Chciałem ci coś powiedzieć...ale nie przerywaj mi ok?
- Dobrze słucham - wszystko mówili szeptem jakby nie chcieli żeby ktoś ich usłyszał.
- Bo ja chciałem ci powiedzieć, że jesteś dla mnie strasznie ważna, znamy się nie od dziś, a ja dopiero niedawno zauważyłem że nie patrzę na ciebie jak na przyjaciółkę tylko jak mężczyzna patrzy na kobietę i chciałbym wiedzieć czy ty też coś do mnie czujesz?
- Ja ... ja... nie wiem co powiedzieć. Jesteś dla mnie ważny, ale nigdy nie patrzyłam się na naszą znajomość z tej strony.
- Ale czy mog..moglibyśmy spróbować?
- Ja nie wiem Marc.
- Proszę cię to dla mnie naprawdę ważne.
- Dobrze Marc spróbujmy - uśmiechnęła się lekko
- Dziękuję - wyszeptał i zbliżył się jeszcze bardziej do Pegi. Prawą rękę położył na jej tali, a lewą głaskał po policzku, składając na jej ustach krótki, niewinny pocałunek.
Mimo wszystko Megan oddała pocałunek. Nie była pewna swoich uczuć. Nie wiedziała czy go kocha, nie wiedziała czy ona mówi prawdę... bała się. Wiedziała że jutro pierwsze co zrobi to porozmawia z Mo, on musi jej pomóc, wysłuchać jej, on ją rozumie. Chwilę później odsunęli się od siebie i każde ruszyło w inną stronę. Megan zaczęła tańczyć z innymi. Bawiła się. Postanowiła nie myśleć o wyznaniu swojego przyjaciela. Przyjęła to do siebie i zrozumiałą ze to teraz jej chłopak? Dziwnie to brzmi. Jednak teraz to się nie liczyło. Około pierwszej w nocy zaczęła szukać Marca:
- Hej widzieliście Bartrę? - pytała się osób które jeszcze jako tako trzymały się na nogach.
- Nie - słyszała za każdym razem. Kiedy znalazła Leo zadała mu to samo pytanie, ten odpowiedział jej krótko:
- Na górze - i zasnął. Megan zaśmiała się w duchu i poszła na piętro. Otworzyła drzwi od sypialni, lecz to nie był dobry pomysł . To co tam zobaczyła zabolało ją? Tak ! Dlaczego? Nie wiedziała ... Wytrzeźwiałą natychmiastowo.... Podeszła do niego przywaliła mu w twarz, krzycząc: "Jak mogłeś?" i wyszła. Nie chciała go widzieć na oczy. Szybko pobiegła do "swojego" a raczej Marca mieszkania, wbiegła do swojego pokoju, wyciągnęła walizkę , wrzuciła wszystkie ciuchy i wyszła. Tak po prostu wyszła. Co miała teraz zrobić? Nie wiedziała. Nie miała gdzie iść, gdzie spać .... nie miała nic prócz jednej walizki i karty kredytowej. Jedyną osobą o której pomyślała był Moritz. Widziała że on nie zostawi jej samej. Zadzwoniła po taksówkę i... udała się na lotnisko.
*Bartra*
Czemu ja to zrobiłem? Najpierw wyznaje jej miłość, a później ... no właśnie.. czemu ja właściwie przespałem się z Oliwią? Nie wiem ... Ja kocham Meg.. Ona mnie nie chce znać ! Jeju jakim ja jestem debilem... jutro z nią pogadam, dzisiaj i tak już nie ma sensu.. Na spokojnie jej to wytłumaczę i wszystko będzie dobrze.. Oby.. teraz nie ma co gdybać ... trzeba iśc spać. Tylko jak ja zasnę?
Nie wiem....
*Meg*
Siedzę właśnie w samolocie. Tak był lot i do tego tylko jedno wolne miejsce. Chyba los mi sprzyja. W Dortmundzie powinnam być o 7 rano, tylko niech Leitner będzie w domu. Zastanawiając się nad moimi dalszymi losami, uświadomiłam sobie że jutro miałam mieć ważny trening z drużyną a teraz co? Będę musiała zadzwonić do menadżera i poprosić o wszystkie papiery , bo ja już nie chce tam grać ! Postanowione! Tak wiem jestem głupia żeby nie korzystać z szansy grania w FC Barcelonie....
______________________________________
Postarałam się choć troszkę dłuższy. Może się nie wydaje ale jest dużo opisów. I tak wiem stworzyłam i zniszczyłam miłość w jednym rozdziale ale cóż taki był mój plan. Mam nadzieję że choć niektórym z Was się spodobało. Czekam na opinie :)
Macie jeszcze ot takiego Leo :* Szkoda ze kontuzjowany :(
Ojoj chłopaki się ślizgają na meczu ehh.... zobaczymy co z tego będzie...
Pozdrawiam
czo ten Marc :oooooo?? rozdział fajny :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle już taka happy byłam, że Meg jest z Marciem, a ty już to skończyłas .. ;// jesteś okropna wiesz ? co ten Marc odstawia :o Ciekawe co się wydarzy w Dortmundzie . ^ ^ no i co zrobi Marc ? Ejj ja chcem już nowy rozdział, no :) i jeszcze dłuższy . Chciałabym zobaczyć Dos Santosa wywijającego na parkiecie .. *.* widać pasują do siebie z Gehą . no kurcze, w takim momentach kończysz, że nic tylko ukatrupic . ale nie będę się już tak rozpisywać . W skrócie, rozdział genialny, ty jesteś okropna i chce nexta ..
OdpowiedzUsuńPzdr . ;*
super :) ale z Mara świnia!
OdpowiedzUsuńo kurde, ale się porobiło xD
OdpowiedzUsuńdawaj szybko nexta!!!
ps
uważaj na literówki ;p
Twój blog spodobał mi się tak bardzo, że nominowałam go LBA :) http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/ szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, z resztą jak cały blog!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com